Dzień wyzwolenia
Uśmiechałem się,
Nie raz w moim życiu,
Lecz uśmiech po krótkiej chwili,
Spełzał jak oślizgły gad z mojej twarzy,
Osiągałem sukcesów wiele,
Lecz każdy był podważany,
Gdy odnajdywałem szczęścia promyk,
Wy gasiliście go palcami ze śliną,
Gdy chciałem waz przytulić,
Dawaliście mi pluszaka,
To przez waz we mnie tyle smutku,
Gniewu i niezrozumienia,
Lecz niedługo znów się uśmiechnę,
Lecz na dłużej, może na wieczność,
Bo zbliża się dzień wyzwolenia,
Dzień zagłady po przez mój gniew,
chłopiec o niebieskich włosach
|