Śladami dzieciństwa
Na zaparowanej szybie
z ciągłego braku papieru
kreśliłam koślawe ósemki,
śmieszne rysunki, litery.
Dziś nie ma już tego domu
tych kątów starych, kochanych,
stołu pod oknem w kuchni,
ludowych makatek na ścianach.
Wsłuchana w śpiew skowronka
wiatr wtedy miałam we włosach,
motyl był mi natchnieniem
zapach siana i owsa.
Już nie ma tej polnej dróżki
gdzie zmęczona siadałam
na zmiętej kartce ołówkiem
niezgrabny wiersz pisałam.
A chociaż dom jest już inny
to mama na progu wciąż czeka,
nadal skowronek śpiewa
i znowu bocian przyleciał.
Wracam uściskać mateczkę,
uśmiecham się do skowronka
i tak jak w dzieciństwa chwilach
chodzę boso po łąkach.
Ika
|