Poranne szczęście

Otworzyłam oczy zobaczyłam świt
Poczułam że ktoś ciągnie za kołderkę mą
Do moich stóp skrada się – O?!...jej !!!
Strasznie boje się – mam łaskotki
Proszę zostaw mnie – i co jeszcze ?
No nie tego już za wiele – moje boczki !!!
Chce gilgotać też – jaki to zwierz ?
Mówiłam przestań już – przecież wiesz że
Ja - taka śpiąca jestem zimno zrobi mi się
Ty mówisz to nic – śmiejesz się i nadal
Skradasz się a ja - cóż ja uśmiecham się do
Mojego szczęścia – łapię go i giniemy w
Kołderce...podusiach – gilgocząc i chichocząc się wzajemnie
Takie to było poranne moje szczęście...


(OLA)

Średnia ocena: 9
Kategoria: Miłosne Data dodania 2005-10-07 15:57
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < (OLA) > < wiersze >
uœmiech | 2005-10-07 22:17 |
To wiersz chwilš pisany, cóż rzec mogę? Zamilknęm tylko nie wiem, czy to wystarczy...
uœmiech | 2005-10-07 22:15 |
Jej, jejku, to piękne, gdy przeczytałe kolejny raz... Pzepraszam, to bezcenne... Któż jest tym szczęœliwcem? hehe
(OLA) | 2005-10-07 18:15 |
Bea...ja też pozdrawiam i dziękuje za miłe słowa...:)
(OLA) | 2005-10-07 18:14 |
sofim...hmmmmmmmm...ciiiiiiiiiiiii...:)
Bea | 2005-10-07 18:05 |
...pozdrawiam:)) kazdy wiersz jest piękny...gdy tylko jest od serca:))
sofim | 2005-10-07 17:36 |
hihihi! cudowieńkie te poranne szczęœcie hahaha
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się