W zasadzie jak przed każdą długą podróżą
wygaszam powoli ogień
czas zasypać w popiele
wszystkie te słowa i gesty
które kiedykolwiek
mogłyby dać nadzieję
na cokolwiek więcej
opłacone rachunki
z pospiesznym wyprzedzeniem
wszelkich terminów i dat
zwrócone co do grosza długi
w szufladach idealny porządek
odręcznie spisane myśli
by słowa stać się mogły ciałem
to co zostało to już tylko przechowalnia
bagaż nadany w jedną stronę
bez biletów na powrót
tu takowych nie sprzedają w kasach
kartą płacić nie można
pstrykanie palcami
zgrzytanie zębami
tupanie stopami
z niecierpliwości za wyjazdem
Adnotacje
|