Spadłem
Wspiąłem się na szczyt góry,
Zwanej moja duszą,
Odnalazłem tam chaos,
Przepełniony szyfrem młodzieńczego buntu,
Na szczycie zacząłem śpiewać,
A góra zaczęła być pagórkiem,
Fantazje o super bohaterach,
Stały się rzeczywistością,
Aż tu nagle syzyfowy ból,
Który zrobili ludzie,
Obłuda odbudowali górę,
Większą niż po przedniejsza,
A na jej szczycie zaufanie,
Które się zamyka na świat jak Kostka Rubika,
chłopiec o niebieskich włosach
|