''Bez miłości''
Parasolem obojętności
Skrywasz się
Przed promieniami miłości,
Ubrany w płaszcz złości
Biegniesz przez istnienie nicości
Słowa w głowie bębnią
Strach w sercu gra
Nadzieja szepcze cicho
W oddali...
Łza niespełnienia
Spływa bezradnie
Ktoś po kawałku
Duszę ci kradnie
Potem stoisz zmęczony
Na skraju emocji
Patrzysz
Na wiatrem targaną trawę
Drzewa bez liści w ciszy trwają
Nawet i one
Nic na swoją obronę nie mają
Słońce palącym światłem
Wypalić chce oczy
A twoja dusza
Już po tamtej stronie kroczy.
:Pakrew
|