Miłością za miłość...
Jezu najmilszy,
za grzechy marnych pyłków,
jakież cierpienia Ty otrzymywałeś.
Zdradzony, wyszydzony, biczowany,
skazany na najokrutniejszą śmierć.
Za miłość do ludzi
w samotności konałeś,
bezsilny mimo żeś boską miał moc.
Z cierniową koroną która raniła Twe skronie,
przybity do krzyża wzywałeś ;
Ojcze mój ojcze czemuś mnie opuścił...
Krew ściekała zmieszana z łzami rozpaczy,
na ziemię niczym płatki purpurowej róży.
Aż słońce zamarło i nastała ciemność,
Tyś jęknął ;Wykonało się!
Ducha oddałeś w ręce Ojca swego.
Skonałeś by pokonać śmierć!
Odkupiłeś nas Jezu swą męką okrutną,
By zmartwychwstać i powrócić do nas
po trzech dniach.
Jezu najmilszy czy marna ludzka istota,
potrafi docenić ogrom Twej miłości?
Czyż ja marny pyłek potrafię wyszukać
właściwą modlitwę,
by Ci za Twą mękę
podziękować Chryste?
Podnoszę ku niebu wzrok nieśmiało,
Panie i nagle słyszę;
Nie płacz dziecię miłe i nie dziękuj słowami
bo czyż za miłość można dziękować?
Bądż dobrym dla innych,
jedynie miłością za miłość można dziękować...
Ewawlkp
|