chodnikkrople deszczu łzy szarej rzeczywistości spadają na chodnik myjąc mu w całości jego popękaną i bezbronną twarz którą zdążył renką pogłaskać już CZAS...a ja tym chodnikiem jak po nitce ide ludzi mijam i przed sobą widze ich cienie i blaski które próbują wydostać się spod betonowej życia maski i zamienić się w marzenia...i sam nie wiem czy jak dojde do domu to doczekam się moich marzeń spełnienia.. |
|
|