Wanna
Jestem w wannie białej,
Siedzę w niej by nie cierpieć,
Ona jest lekarstwem w nadziejni,
Którą posiadam gdy jestem w wannie,
Ręce po same łokcie w wodzie,
Która moim bólem krwi nasycona,
A ja składam ręce i się modlę,
By nie skonać w tej białej wannie,
Modlitwa moja nieudolna,
Lecz pełna wahań i rozważań,
Choć jest chaotyczna bo umieram,
To posiada w sobie sens,
Sens by nie zasnąć,
Sen pozwala zgasnąć,
Ojcze nasz tyś jest moc i łaska,
O którą proszę, o którą się modlę,
Modlitewnikiem dziś ta biała wanna,
Motywacją woda przesiąknięta krwią ustroju,
Nad wszystko miłuję,
Co twoim obliczem posiada moc,
Która kontroluje płomień palący zniczem na grobie,
Szum wody w wannie powoduje,
że czuje się filozofem,
Boże udowodnij…
Pozwól by…
Kwiat wstał z łąki,
I pobiegł chwytać biedronki,
Wanna mój ołtarz na którym polegnę,
Bo woda się wyzimnia a tylko ciepło daje siłę,
Wierzę w ciebie boś ty pełny dar,
Pozwól bym pił to co nie wypite,
Boże zwróć mi moje samolubne życie,
A będę jak ten róży biały kwiat,
Który wstał z wanny by móc żyć,
chłopiec o niebieskich włosach
|