Zimna jak kra
W deszczu kropli ujrzałeś jej twarz
I nie potrafiłeś o niej zapomnieć
Chciałeś tak blisko ją mieć
Wsłuchaną w melodie twego serca
Wieczory są takie sierpniowe, gorejące
A twoje oczy wpatrzone w słońce
Czy tam pragniesz ja znależć?
To uczucie jest obezwładniające
Nie potrafisz by samotnie żyć
Wiec szeptem tęskniącego serca
Przywołaj ja do swoich wrót
By na zawsze w myślach ja ukryć
Jedyne czego pragniesz to modlitwa
O podrygujący pośród liści wiatr
Niech owa modlitwa w sercu wypisze jej imię
Niech ja przywoła wola twa
Lecz ona jak zechce to posłucha
Co zechcesz to mów
Jeśli jej serce zamarzło
To na twoje skamlenie będzie głucha
Roztapiaj ją, nie przestawaj
Rozpalaj w niej płomień
By tylko dla ciebie rozgrzał ją
I blaskiem swych oczu wiary jej dodawaj!
biała róża
|