zycia ocean
na wietrze roztrzaskal sie
tlok czarnych chmur
gdy zimna bryza powialo
znowu szaleje sztormowy chlod
jak gdyby burz bylo malo
tu falom nie mlodym
posiwial juz wlos
lecz grzywy podnosza wysoko
zmywaja moj statek jak
muszle na plazy
w oczy szarym oblokom
oj gdyby mi szczescia
nie skapil zly los
to z wiatrem zuchwalym
bym zagle rozpiela
raz jeden poplynac
w samotny rejs
przez ten blekitny ocean
i zmierzyc sie z sila
dobra i zla
i smierci zagladnac w oczy
bezmierne przestrzenie
jak glebie bez dna
nieskonczonoscia przekroczyc
westwalia
|