Olimpiada...
Życie...
moja własna,
zbyteczna olimpiada,
w której sam udział się liczy,
maraton łez,
ze szczyptą uśmiechu,
jak stanąć na podium,
w tak młodym wieku.
W górę,
bądź na dół,
mam kierować wzrok,
śmiać się
czy płakać,
robiąc pierwszy krok.
Z polotem
ci powiem,
na głos oddychaj!!!
krzycz jeśli potrafisz,
uszu nie zatykaj.
Utop żal,
z ziarnem niezgody,
pech,
a może to cud,
totalna czystość,
w skrawkach swobody...
Marpouk
|