Cegła...
Belweder
mego dzieciństwa
dawno przestał istnieć,
spokojnym krokiem
znalazłem się
u progu
mej niechcianej,
sztucznej
dorosłości,
gdzie kłamstwo
to sposób
na lepsze
godniejsze życie,
przeżycie...
Nie słowa,
a gesty
robią tu karierę
już nie mówisz
tak jak myślisz,
pieniądze są do wzięcia,
taki drobny żart,
a wszystkiego naj
słyszę niemal bez przerwy...
Wybacz mi
jeśli po drodze
zagubiłem się,
uratowałem od zapomnienia
swą etykę
i idee,
wyścigu szczurów
mam dość
to falstart...
Przetrwała cegła
ta moja własna
nie zapomniałem nic,
słyszę jeszcze śpiew ptaków
i szum drzew,
od siebie
zacznę
stawiać filary
nowszego
lepszego
świata...
Marpouk
|