Odejść?
Fałszywa litość unosiła się w tle...
Chciwa skrucha przechadzała się
niby przez przypadek...
Ludzkie bezduszne oczy spoglądały na mnie
i uśmiechały się z ironią.
Wokół tylko cisza, tylko szutczny spokój
i milion pomocnych,fałszywych dłoni...
Bezwład zainteresowania ogromny.
Ciemność, która daje mi spocząć
jako bezimienna -
a z pogarda wypowiadano moje imię..
niezauważona -
a wytykana palcami...
W tej przeklętej wieczności o żywocie bezowocnym...
Może odejdę nim jeszcze większe cierpienie sie stanie??
adzia
|