jak ją widzę ...
Jej loki niczym złote proporce
poskręcane w bitwie, przez zaborce.
lśniące włosy wciąż podrygują,
na każdy miękki krok reagują.
zapadają w pamięć na stałe
trudniej je usunąć, niżeli skałę.
jej uśmiechów wciąż jestem głodny.
to głód pożądaniu podobny...
jej oczy te ogniki,
działają jak barwniki.
nie odgadnę nigdy ich koloru
patrze i nerwy uciekają, spod nadzoru.
od wspomnienia nie zdołam uciec,
nawet szybciej niż konny goniec.
jej głoś dźwięczy rytmicznie,
niczym syreni. magnetycznie?
walczyłem z tym zażarcie,
myśl wracała uparcie,
czekałem może minie.
chyba ktoś prędzej zginie...
jedyne co teraz mogę?
to czekać na jej zgodę!?
JeloN56
|