Przydrozny Jezus
jade pociagiem z dalekij drogi
za oknem uciekaja obrazy
kumoszki chaty z mchu i trawy
w szeregu stoja na strazy
siodlate gesi rozkrzyczane
plyna biala karawana
przy plocie malwy malowane
wyczekuja narzeczonych
a dalej krzyrz samotny
bolem skrzywiony otworzyl
ogromne ramiona
na nim postac Jezusa
bezbronnie rozpieta ikona
wytezona ramiona opadly
pociag sie w biegu zatrzymal
Jezus zeszedl na ziemie
zagladal w twarze ludziom i pytal
kto widzial mnie na krzyrzu
wzywalem pomocy
....nie widzialam podziwialam obrazy
....tak widzialam lecz wybacz
usmiechnal sie Jezus pokornie
i poszedl na boso do nieba po zelaznych szynach
westwalia
|