Powszedni...

Dzień wściekłych zdarzeń
i przeklęty wiatr,
osamotniony świt myśli,
to początek obrony,
by odnaleźć na nowo
tętno drogi powszedniej.
Układam siłę,
w milczeniu czekam,
aż zacznie się znów,
szaleńczy bieg,
błahych spraw niezałatwionych.
Długość krótkich chwil,
cierpliwe ostatki,
suma wdechów i wydechów,
ukrytych prawd,
zamyślenia,
aż strach otwierać oczy.
Ruch trzyma wodzę,
wymienię kilka zdań,
pomyślę trochę,
popatrzę,
puszczę kilka uśmiechów,
i wychodzę...


Marpouk

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2008-03-05 19:57
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Marpouk > < wiersze >
westwalia | 2008-03-06 00:39 |
troche podobnie myslimy tak jak ja w moim wierszu dusza
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się