Bezbronny...
Bez ustanku
poezja na mej drodze
w makówce kuźnia
do ostatka
nie dająca się zwyciężyć...
Irytacja
zbiera żniwo
nie pohamowany nurt,
bez liku pokrzyw,
biedactwo mowy.
Po omacku
brudzę offset
tandetą słowa
bujnie rzeźbię wiersz,
co do joty już
bezbronny...
Marpouk
|