Bo gdy słonka nie ma
Zmęczone słoneczko wędrówką po niebie,
Posłało promyczki po wodę dla siebie.
Słoneczne promyki: jeden, drugi, trzeci...
Kąpią się w strumyku, chociaż są tam dzieci.
Pluskają, szaleją, nurkują, pływają,
Znużone zabawą do słonka wracają.
Orzeźwione, czyste, świeżutkie, błyszczące,
Zabiera do siebie umęczone słońce.
Wodę mu przyniosły, skronie mu obmyły,
Po takim zabiegu, siły mu wróciły.
Świeci teraz jaśniej, grzeje teraz cieplej,
Wszędzie jest weselej i wszystkim jest lepiej.
Więc kochajmy słonko, cieszmy się jak dzieci,
Kiedy przez dzień cały, słonko na nas świeci.
Bo gdy słonka nie ma i gdy nam nie grzeje,
Wszędzie ciemno, zimno i nic się nie dzieje.
graża
|