on
romantyczny czasami
spadł na ziemię
jak kamasze piechura
w ciągłej drodze
w aureoli i glorii
z dymem papierosa
kręta scieżką odeszł
pożegnały go drzwi
trzaskiem
zagrzmiało przekleństwo
on moja skończona
opowieść o szczęsciu
westwalia
|