Dwie TY

A kiedy ciebie widzę
gdy wchodzisz tak żywo
szybciutko
zerkasz spod jasnych
powiek
uśmiechasz się leciutko
Jesteś taka poranna
świeża
i pachnąca
Bez makijażu
bez maski
serdeczna i ufająca
Taką znam cię od lat
a może zawszę cię znałam
bo przecież coś sprawiło
że ci zaufałam
Przytulasz mnie do siebie
twój zapach na ciało przenika
czuję bicie serca
spod jasnego płaszczyka
Wiem, że za chwilę się zmienisz
za moment
za chwileczkę
umalujesz twarz
weźmiesz w dłoń fajeczkę
Powiesz garderobianej jakieś miłe słowo
powtórzysz słowa tekstu
na nowo, na gotowo
Włożysz jasną tunikę
i czepek pani hrabiny
możesz już wyjść na scenę
ze schodków małej drabiny
Wychodzi, deklamujesz
tak ciepło, przejmująco
Milnie zaklęta widownia
gdy wchodzisz, gdy twoja stacja
drży ciepło tembr twego głosu
otacza cię dekoracja
Jesteś porzuconą hrabiną
co z deszczem wespół się wspiera
a potem rażona piorunem
drży, oddycha, umiera
Na sali słychać wzruszenia
ja również łzę ocieram
siedzę w trzecim rzędzie
choć miejsc nie wybieram
Koniec spektaklu blisko
stacyjka odjeżdża w oklaskach
potem wzruszenie ludzi
w krzeseł nerwowych trzaskach
Już wiem że za chwilę
wrócisz
moja
anielska
fajna
Taka nie zmieniona
niebanalnie zwyczajna
I znów jesteś
ty
taka moja Dorotowa
w ciasnej garderobie
płyną już tylko słowa...







Walentynka

Średnia ocena: - Kategoria: Przyjaźń Data dodania 2009-01-30 17:41
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Walentynka > < wiersze >
poetyczka_hipochondr | 2012-04-27 10:45 |
świetny
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się