Miłosne poety zmagania z wierszem i samym sobą
Złocisty Prometeusz Miłości
ukradłszy z pod bram serca
wiecznie płonący ogień młodości
wypalił na umyśle słowo IDIOTA
Nagle mała, zwinna rączka
wykręciła pewną mistyczną śrubkę
w umyśle poety...
''Kochanie, spotkajmy się o 18''
***
Poeta wrócił do wiersza
Złocisty Prometeusz Miłości
ukradłszy z pod bram serca
wiecznie płonący ogień młodości
wypalił na umyśle słowo...?...IDIOTA
?!?!
Kolejne śrubki wypadały jedna za drugą...
?!?!?!?!
Substancja o różowym odczynie
której pochodzenie nie zna nikt
poczęła topić żelazne litery
ostatniego słowa
A tępy kij
niezdarnie rzeźbił nowe wyrazy
tylko pozornie złote...
''hmm, może AMANTES AMENTES? choć nie...
a może TEN KTÓRY DOTYKA SZCZĘŚCIA?
ale to znów zbyt patetyczne...
ah, tak! wiem już...''
Złocisty Prometeusz Miłości
ukradłszy z pod bram serca
wiecznie płonący ogień młodości
wypalił na umyśle imię MARTA
Świętopełk
|