Cienie

Dopala się świeca na biurku
Płomień do dołu się gnie,
Cienie wychodzą z zaułków
Zewsząd otaczają mnie.
Boleśnie wdzierają się w myśli,
Po ścianach ruszają w tan,
Cicho szepczą do ucha
Przegrałeś życie jesteś sam.
Wirują w koło, czuję ich pęd,
Cienie szaleją ogarnia mnie lęk.
Na kolanach, zduszony,
Głowa wciśnięta w ramiona
Klęczę przerażony
Pogoń trwa szalona
Za czymś, czego nie ma
Co może być tylko snem,
Jeden wielki koszmar,
Co ze mną dzieje się?
Krzyczę z przerażenia
Cień dopada mnie
Chwyta za rękę,
Gdzieś prowadzić chce.
Nagle z oddali
Cichy głos mnie woła
Podnieś głowę, wstań z kolan
Jeszcze nie twa pora.
Dźwignij to brzemię, ciężar zrzuć
Twa świeca jeszcze płonie
Wróć do żywych,
Do życia wróć.


Marek N.

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2009-05-16 13:04
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Marek N. > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się