Przed burzą
Słońce wysoko na niebie, z daleka od chmur
rozpala powietrze - „sto” stopni i wciąż rośnie.
Wiatr ni myśli powiać, aura tworzy parny „mur”
Powietrze jest coraz to cięższe, gęstsze, nieznośne.
Rozgrzana ziemia domaga się kropli deszczu,
ospałe miasto - tak zwana cisza przed burzą.
Liść żaden nawet nie drgnie, coś wisi w powietrzu,
zza drzew rozpalonych tylko skwar się wynurza.
Zwierzęta szukają skrawka chłodu i cienia,
obraz faluje, do czerwoności rozgrzany.
Jak wulkan nim eksploduje, paruje ziemia.
My jak na zbawienie, na deszcz z nieba czekamy.
Widać już, jak ciemna chmura płynie z daleka
niosąc ze sobą wiatr lekki, chłód i zbawienie,
a deszcz tylko na znak by lunąć z góry czeka.
To przyszła właśnie burza by ''ocalić'' ziemię.
Lu23
|