Jolka Niewinna
[idę ulicą
w centrum mojego miasta
mijam ją
zdeptaną
i przerzutą
kończy swe życie
w ciemnej alejce kamienicy]
wołali na nią Jolka
Jolka Niewinna
w alejce na Piotrkowskiej
na twarzy kwaśna mina
nie uśmiechała się
najwyżej do ściany
nie kochała i nie była
przez nikogo kochana
wałęsała się po mieście
zadzierała spódnicę
po biust
kręciła biodrami
aż zachaczała o nosy mijanych
włosy kruczoczarne
splątane w kołtuny
czerwona szminka brydząca ucho
to Jolka Niewinna
zahaczyła raz biodrem
o wzrok chorego pożądania
poznała Jolka co to gwałt
i głupia chciała więcej
odtąd Jolka chodzi
ze spódnicą po szyję
dekoltem do kolan
a szminką w oku
i często mijając ją
czujesz jak śmierdzą
jej chore myśli
o tym co to miłość
to Jolka Niewinna...
elanor
|