PRZEBUDZENIE


Bezsenna w krainie lunatyków,
spaceruję spokojnie po niepewnej linie z marzeń
nie uznając już powrotów
czekam na falę nowych zdarzeń

muskam mą dłonią ciche sny
które jak barwne stado motyli
odleci w otchłań zaraz gdy
skończy się panowanie słodkiej chwili

spoglądam w lustro widzę twarz
co na mnie bardzo często zerka
gdy chcę zapytać jak się masz
chce dotknąć twarzy
zimna ręka

spływają cicho słone łzy
co nie chcą wchłonąć się w chusteczkę
ja zastanawiam się wciąż czy
warto tak egzystować jeszcze

może już nadszedł wreszcie czas
by się przebudzić ze snu tego
a wszystkich wspomnień gęsty las
wyciąć w pień do drzewa ostatniego

chyba już pora zbudzić się
zdjąć z twarzy obojętną maskę
i nocą sypiać a żyć w dzień
żyć a nie tylko czynić łaskę


Zefirek

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2009-06-21 01:35
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Zefirek > wiersze >
Aicha | 2009-06-21 13:44 |
Ciekawy wiersz. Końcówka zmusza do refleksji. Pozdrawiam
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się