długo, głupio i nie na temat...

dlaczego to nie jest takie proste?
kolejny dzień spędzony przed komputerem,
i wciąż nie mam odpowiedzi, co we mnie wciąż siedzi.
kolejny raz nie mam pojęcia do czego mi ta wiedza,
gdy nie mam pojęcia jak zdobyczna jest miedza.
kolejny raz się zastanawiam, jak w swe oczy spojrzę,
gdy zobaczę tą jedyną, a i tak to będzie losu żart.
kolejną rzeczą muszę się przejmować,
bo nie wiem, jak swej tajemnicy dochować.
nie muszę patrzeć w przyszłość, to mnie ratuje,
lecz i tak mam dużo ucieczki, w której kiedyś upadnę.
Wyrwą mnie z tego świata, szukając kolejnej luki,
kolejny raz przepadnę, mając tylko parę sztuk.
potrzeb wzmaga człowieka, każdy to powie,
lecz nie muszę szukać daleko, by mieć swą przestrzeń.
Następny moment, kolejna chwila, i wszystko staje się jasne,
bo kolejny raz straciłem swą szansę.
nie chcę poznawać kolejnych historii,
kolejną zapewne napiszę sam, by podkreślić to,
o czym wielcy zapomnieli...
Ja, niewielki człowiek, pokonam największych,
bo moja wola jest kolejną siłą napędową,
siłą, której nawet nie poznałeś, nie śmiałeś o niej marzyć.
czekam na kolejną szansę, by ci to powiedzieć,
nie mam jednak odwagi, by spojrzeć ci w oczy.
wszystko to jest niezbędne, by podejść do pracy,
następnej, jaką znajdę, kolejnej do znalezienia.
kolejne przemyślenia mnie naszły w chwili,
gdy na sam środek drzewa wejdzie mi stado goryli.
będąc z nimi w swojej, małej wieżyczce,
opowiem im historie o wielkich pisarzach,
którzy stanęli na swych krytyków ołtarzach.
nie myśląc wiele przychodzi mi myśl,
by rozkroić ten wiersz, by nie był taki mdły.
zbyt wiele motywów w nim nieznajomo przemawia,
i zbyt wiele czasu mi spędza napisanie tak długiego wiersza.
bardzo dużo motywów, chwil w nim zawarłem,
by powiedzieć, że jest on cały.
wielkość to rzecz względna, wymiary są faktyczne,
mimo to jednak wielkości przypisuje sie wytyczne.
kolejna wielkość nam do wiersza dochodzi,
bo może nam będzie łatwiej to wszystko osłodzić.
nie wielki ma sens tak długie pisanie,
gdy pomysł mam niewielki, takie moje zdanie.
kolejny raz szukam powodów swego istnienia,
by znaleźc to, czego do końca nie ma.
kolejny motyw znów mi się przesłania,
pojawia się piękna, dorodna łania,
której i tak nie będę mógł osiągnąć,
bo przez kolejny dzień ten sam wiersz muszę ciągnąć.
Co bym jednak pisał, gdyby nie pomysły?
A teraz o bigosie nawet będzie wzmianka,
bo na dzisiaj pomysłów przebrała się miarka.
bigos, jak bigos, lecz nie każdy o tym wie,
że za kolejnym razem liczba jego potęguje.
bo jak przyjdzie czterech kucharzy,
to dwieście pięćdziesiąt sześć sposobów na bigos zauważy.
i tyle na koniec bigosowej wzmianki ,
bo jeszcze wam na buzi się zrobią rumianki.
następną zaś opcją dostępną w tym wierszu,
będzie za to Admin w swoim pomieszczeniu.
kolejny dzień pracuje, strasznie dziś haruje,
a na koniec nikt mu nie powie prostego ''dziękuje''.
Nikt nie widzi jego pracy, wszyscy się użalają,
bo komputer nie zabawka, zawsze działać musi.
Mimo to Admin nie daje za wygraną,
wkłada tyle sił, ile mu ręce dają.
Adminowi dajmy spokój, bo się jeszcze wkurzy,
A jak powie jedno słowo, szybko nas wykurzy.
Zbyt dużo wysiłku zajął mi ten wiersz,
bym się mógł zamienić w deszcz.
Kończyć ten wiersz mi wypadać będzie,
i szczerze mówiąc nic dalej nie będzie.


zonk486

Średnia ocena: - Kategoria: Inne Data dodania 2009-08-05 21:55
Komentarz autora: Wiersz nie zawsze jest krótki zwięzły i sensowny. Ten wiersz to jest potwierdzenie tej reguły (528 wyrazów pełnych bezsensu...)
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < zonk486 > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się