cień
Pojawiłaś się wraz z pierwszym spadającym kasztanem
którego do dziś widzę w twoich oczach
Pojawiłaś się w środę nad ranem
Pojawiłaś się tak nagle, prawie niedostrzeżona
tylko na chwilę i zninęłaś…
przestraszona?
Widywałem cię czasem na ulicy,
w parku, w teatrze… zawsze tyłem
czasem śledziłem twój cień
choć dla ciebie tylko cieniem byłem
Raz wpadliśmy na siebie przypadkiem
wyciągnąłem dłoń
i gdy chciałaś pochwycić…
ktoś wrzucił mnie pod tramwaj.
Pamiętam tylko chrzęst łamanego serca
kruszonej nadziei
i tłuczonego szkła
i ciemność
a w ciemności ty odchodząca
znowu tyłem
a ja
znowu
cień
unicorn
|