Ścieżki na rozstaju
Przede mną znów życia zakręt,
A za nim: rozstajne drogi.
Znów czuję w mej głowie zamęt –
- Dokąd poniosą mnie nogi?
Jedna szeroka, ubita,
I mnóstwo ludzi nią bieży.
Ta z boku bezludna, krzywa,
Pełna kamieni i węży.
Na pierwszej znajomi, rodzina,
Wskazują mglisty horyzont:
„Patrz jak już blisko, wytrzymaj!
Nie skręcaj, bo popełnisz błąd!”
Na drugiej nic stąd nie widać.
Jak biegnie? Dokąd? Którędy?
Mogę zabłądzić, pozostać
Lub wpaść w wilczy dół zaklęty
Spokoju chcę, czy ryzyka?
Wciąż taki sam? Stać się innym?
A życie ucieka..., ucieka...
Ścieżki marzeniem są sennym...
Krzysztof
|