bezimienny
stanął za drugą stroną
grubego muru
ze wszystkich sił
z krwawiącymi palcami
wydzierał każdą cegłę
by w jego świecie
pojawił się promyk nadziei
promyk światła
by jego serce normalnie biło
a nie w rytm łez
spadających z oczu
lecz przyszedł czas
że promyk nadziei i światła zgasł
skulił się,zamknął oczy
pozwolił mroku
wessać go w swoje obliczę
znali go wszyscy,nie kochał nikt
a teraz znikł
nikt nie zobaczył,że go nie ma
teraz pochłonięty w mroku
żył
z zamkniętymi oczami
przeżył później starości
lecz duszy pozwolił odpocząć
uleciała
żyje gdzieś w nicości
13.02.2010
boogie
|