jesienna melancholia
Wciąż trwam tu, nie ruszam stąd
Bo czekam na cud
Byś przyszła i naprawiła błąd
Lecz moja wina też jest w tym ciut
Dlatego wierzę że można liście
Zbierać po kolei tylko te duże
By dużych uzbierać całe kiście
A mały zostawić komuś i umrzeć
Siedząc tu sam w ciemni pokoju
Wierzę że czas odwróci się
Nie powrócimy do naszej miłości znoju
Lecz jednak coś we mnie drgnie
Uczucie dziwnie miłością nazywane
Odejdzie od nas bez echa
I podążymy przez ścieżki obrane
Smakować to życie niczym włoskiego orzecha
I dlatego właśnie nie warto jednak czekać
I wciąż w rozpaczy się pogłębiać
Można spróbować przytłumić to uczucie, nie narzekać
I ku śmierci tajemnicę życia zgłębiać
Mr_Jacob
|