Pragnienie..
U podstawy tej góry stoisz wpatrując się w jej szczyt
Nie dostrzegając całej drogi jaką trzeba pokonać...
To Twoje spojrzenie we mnie nadal tkwi
Chodź już tu do mnie i zamknij te drzwi
Przyszedł czas na ucztę, dwóch spragnionych ciał
Teraz będę łakomy- całą będę Cię miał
Smakuje delikatnie, sięgam do Twych ust
Dłonia tak łapczywie, oplatam cały biust
A Ty zatapiasz we mnie cały swój smak- tak głęboko
Brakuje tchu... teraz nie istnieje czas
Teraz jestem Twój
Nagle spoglądasz, przenikasz wzrokiem
Odpychasz dłonia, kusisz powolnym krokiem
I nie ma już osłony przed wtargnięciem do wnętrza
Małe jeszcze tylko droczenie... brakuje powietrza
Wszystko się zatrzymuje.. nie istnieje juz nic
Tylko ta chwila
Kiedy kraina rozkoszy nad nami się pochyla
Splecione ciała
Wygaszona już świeca
Chwila namiętności
Ten stan podnieca :-)
tyranek
|