„Beztroski czas”
Brak mi ciągłości myśli, chwili niezwykłej,
Oczy żądne wrażeń, krzątają się po pokoju.
Próbują być, zaistnieć, w tej pustce wieczystej,
A usta bez słowa, czekają nowych sytuacji, ich rozwoju…
Cisza, normalnie w nienormalnym stanie,
Buja na mych żyłach chwiejnie , pełna wrażeń.
Nieustępliwa kręci i kręci wciąż w głowie,
Myśląc, że jej odrzeknę słowem prostym- słowem w mowie.
Beztroski czas, pełen trosk.
Bez ludzi, bez rozmów, bez życia, bez spojrzeń,
Pozbawiony pełni dnia, napięcia w każdej z minut,
Obraca mym ciałem, szasta myślami i rzuca w „beztrud”.
Opiewa mnie zewsząd ta siła przebiegła,
Siedzieć, przeklinać, w okno z nagła zerknąć… na nic się zda.
Zachłyśnięte powietrze niedoborem doznań ulatuje czym prędzej,
Bez tchu siedzę w błędnym kole; pustych sekund coraz więcej i więcej.
Wspominam jasności blask ostatnich lat,
Ich wschodów Słońca, ciepła i trudów dnia,
Małych happeningów znanych twarzy, zwyczajnych dysput,
Głosu ulic, poszumu drzew, nastrojów chwiejnych, ulotnych słów.
Gorzka tęsknota myśli mych pogubionych.
Żal mi czasu, zapędzony, mknie, raz w tupocie smutnym
A chwil parę później galopem siarczystym,
Bez uwagi, bez spoczynku; toczy i toczy się czas niezłomny.
A wokół bezgłos, siwawo, muzyka cicho prze przez sekundy wolne,
Obraz mojego żywota- nieostry- zmienia barwy nieprzytomnie.
Trwam w refleksji, zadumy worze paroletnim,
Wspominam, analizuję, gesty, czyny, słowa, uczucia częste,
Beztroski czas w melancholii koronie i długiej,
długiej, niekończącej się szacie…
Draniel
|