dzisiaj
wczoraj
odeszło wraz z deszczem
spłynęło do rynsztoka
wraz z sercem
miłością bijącym
do kogoś kto nie chciał
pomyłki historii
w sennych marzeniach
pełnych kolorów
ekstazy upojnej nocy
nie chcę spać
boję się spotkania z tobą
jak upiór
powracasz w każdym mrugnięciu
zanosząc się śmiechem
nad duszą staczającą się w obłęd
miłości bez spełnienia
będąc stalową klingą
wbijająca się w ciało
pomału by nie zabić
a zadać wieczny ból
aż do końca świadomości
upadku kończącego marny żywot
błagającego o śmierć
każdego świtu
nabieram coraz więcej mocy
by w końcu cie pokonać
chcę po to żyć
by jutro nie było tym co wczoraj
pomiędzy nimi jest
dzisiaj
Adamo70
|