lawa

niemym krzykiem
ostrzegał o kataklizmie
nie słuchali go
śmiejąc się z niemowy
zadufani we własnej wielkości
mieniący się bogami

wielki wybuch
potoki lawy spływajace na miasto
potęga natury
okazana maluczkim
skamlającym o litość
w zapomnianych kościołach
próbujacych przekupić los
by przetrwać
o kolejne chwile podłej egzystencji
obietnice
składane by je złamać

niemowa skierował w niebo swe oczy
wzniósł ręce
błagając o zlitowanie nad tymi
co wierzyć nie mają odwagi
i zapłakał
wtedy niebo pękło
i spadł potok łez aniołów
studząc rzekę ognia


Adamo70

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2011-01-04 09:54
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Adamo70 > wiersze >
jachwilaulotna | 2011-01-06 15:57 |
Nie pisz takich długich, bo mi się czytać tyle nie chce ;DDD
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się