sam nie wiem
czym życie płynie czy łódką
bezkresnym morzem nadziei
wypatrując z orlego gniazda lądu
czy ptakiem leci co wypadł
z gniazda bez szansy powrotu
a może wraz z Syzyfem stacza się
kolejny raz marszcząc czoło
z Góry Pragnienia Dojścia
sekundą zamkniętą w minucie
jak ta zamknięta w godzinie
gasi ostatnie swe tchnienie
i lekko drzemie
by drzewem wyrosnąć stuletnim
brak lat sił
w ściśnietej pięści ziarno
tracąc ostatnie soki
na świat wydaje swe dziecię
tym sokiem jest
a gdzie człowiek co łódź z drzewa wystrugał
czytałem nekrolog w gazecie
aselanger
|