Koszmar
Rozgardiasz.
Myśli splątane
Rzucam się z boku na bok
Jak owad w sieć złapany.
Pełnia.
Nienawidzę tej jasności nocą.
1,2,3,4,....
Zawodzą nawet numery.
Ile upłynęło od światła zgaszenia?
Zegar tyka.
Lecz czas się nie zmienia
Ręce to wzdłuż,
to w bok rzucone.
Powieki nie chcą opaść
Choć są zmęczone.
9.02.2008
jagodaszydlowska
|