Wieczór
Lipcowy wieczór.
resztki skwaru gorącego dnia,
schładza wieczorny wiatr.
Słońce zeszło już nisko
Co za ulga
Wiatr pięści delikatnie,
otulając chłodem.
Studzi rozpalone ciało
Rozgrzane słońcem w porze dnia.
Natrętnie brzęczą komary.
Kąsając bezlitośnie gdzie się da.
Skwierczy ogień,
leniwie na grillu
Z dymem unosi się
zapach pieczonego mięsa
Kiełbasiana woń,
i kaszanki smak.
Gdzieś w mieszkaniu muzyka cicho gra.
Miły nastrój.
Zadumy chwila.
Chęć by się przytulić
Lecz nikogo nie ma.
1.06.2006
jagodaszydlowska
|