bez szans
potykam się wciąż
o cienie wczorajszego dnia
krzyczę by odeszły
śmieją się głosem obłędu
postacie bez twarzy
jak zombie
powracające w każdym śnie
błyskawice purpury
płatki czarnych róż spadające
jak memento
wszystkiego co złe
mrocznego świata topionego w alkoholu
bez nadziei na sen
wyciagałem ręce by widzieli
nie kopali leżącego
radość w oczach katów dnia
krople łez
w kolorze krwi
głośny krzyk zagłuszany śmiechem
i opętańczym tańcem uciekinierów
z domu wariatów
kolejny upadek w kałużę łez
już nie mam sił wstać
pomóż
proszę
bez ciebie nie mam szans
Adamo70
|