ekstaza
w mrokach duszy
zaświatach umysłu
na drugiej horyzontu stronie
budzi się dzień
ciepłym twych ust pocałunkiem
smakiem krwi znaczonym
piję łapczywie krople życia
jak narkoman działki pragnący
drżącymi palcami
dotykam aksamitu twej skóry
pokrytej rosą pożądania
schodzimy do piekieł czeluści
by wzbić się na niebios wyżyny
akt ekstazy
w poświacie pełni księżyca
krzyk twój łamie ciszę
z oddali słychać sów huczenie
zegar wybija świtu godzinę
odchodzisz by zasnąć w swej trumnie
ogarnia mnie chłód
gdy zamykam wieko swej trumny
pierwsze wpadają słońca promienie
zasypiam z myślą jedyną
że w nocy znów
do raju bram mnie powiedziesz
Adamo70
|