Jesień
Dumna nadchodzi
w sukni tkanej babim latem
brąz i złoto przeplatane
ze zgniłą zielenią
w tym wszystkim tak jej do twarzy
rozmarzona maszeruje z parasolem
pożyczonym od samiutkiej tęczy
Idzie aleją postukując obcasami
Nie!to tylko orzech
tam rude kasztany
ozdobiona koralami
prosto z jarzębiny
przeplatane dziką różą
Oczy ślicznie mrużąc
układa w bukiety
różnokolorowe liście
resztki lata zamyka figlarnym uśmiechem
i szepcze
to bezgrzeszne
schowam w kieszeń
by za rok czarować
Wierzbina
|