U kresu



zabłąkany w myślach
przemierza ciemne zaułki
poszukując światła dla siebie
choć podąża sam w ciszy
nie jest samotnym
wraz z nim cień jego
widoczny w świetle latarni
dotrzymuje kroku

w dłoni kajet trzyma
nadgryziony czasem
pamięta radość w tęczy
zapisywaną na jego stronach
wzrok już słaby
ręce drżą zmęczone
tylko serce jak dawniej
powtarza rytmicznie
magiczne cykle

usiadł na ławce
w blasku przyjaznej latarni
przycisnął kajet do piersi
zamknął zmęczone powieki
wiatr ucichł
z oddali nadjechała
znajoma dorożka




16.01 – 17.01.2008.


kazap57

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2011-10-17 18:58
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < kazap57 > < wiersze >
kazap57 | 2012-01-07 20:58 |
nie znamy dnia ani godziny
bezimienna | 2011-10-17 20:47 |
Smutny wiersz a na kres jeszcze długo poczekasz.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się