Ogień
Gdzieś tam daleko w oddali,
namiętny płomyk się pali,
chwilowo jest przygaszony,
też mocno zniecierpliwiony.
Znów kiedyś może zapłonie,
a światło go całkiem pochłonie,
by zebrać te małe iskierki,
zamknąć do szklanej butelki.
Po ciemku iść tam nie mogę,
dlatego oświetli mą drogę,
da promień światła na niebie,
wprost zaprowadzi do Ciebie.
G.W.''MAX''
max1973
|