MAZURZENIE
Podglądam przez szparę.
Fantazja natury porywa,
kusząc mrugnięciem oka zieleni,
kolorowym obrazem z palety Veronesea.
Łapie w pazury.
Wpadasz w nie.
Jesteś jak zwierz w potrzasku
kroplą wody zwabiony,
omotany zapachem życia na sianie,
zabawą na piasku.
Na niebie chmury, a słońce zawsze na łące.
Tu Jaśko zbija bąki psocąc się biedronce,
w krzakach chłopaki z dziewczynami bawią ptaki,
łabędzie dostojnie płynąc pokazują wdzięki rybom.
Dochodzi jęk samochodowej piosenki.
Wędkarz na pannę zarzucił przynętę.
Po wodzie tańczą z wiatrem łodzie trzepocząc żaglami,
a na nich Janek posuwa Modzię,
Piotr podrywa Pawła przy czerwieni zachodzie,
piękny Leszek opędza się od natrętnych meszek.
Na koniec dnia, po „nicnierobieniu” robocie,
gdy w gnieździe zaklekocze bociek,
żaba ziewnie, kwiat do snu ułoży swe płatki,
wujów chór swój śpiew puści echem w las,
aż do stożków Kamczatki.
Przy brzęku szkła zaczną się o życiu tyrady.
Część zaprawi się trunkiem na cacy
by rano zbolała wstać do „nicnierobienia” pracy.
Tak dzień po dniu mazurzą się rozkosznie
w lecie nie tylko Polacy...
Ewa Krzywka
Wrzesień 2009
Ewa_Krzywa
|