Kat
Krwawy kat dręczy moją duszę
Jest taki silny że nawet nie próbuję się bronić
Stoi nade mną jak upiór nad własnym losem
Patrzy się z litością ależ także z nienawiścią
Szepce mi coś do ucha ale nie rozumiem go
Krzyczy że ostatni będą pierwszymi a pierwsi ostatnimi
O co mu chodzi ?
Nie pojmie nikt
Nagle podnosi rękę chwyta za nóż
Ja w strachu myślę o najgorszym
Ale on zabija siebie a nie mnie
Nagle się okazuje że to byłeś ty
Leżysz w kałuży krwi
Teraz stoje ja nad tobą
Zaczynam płakać i krzyczeć
Wołać o pomoc ale nawet bóg jest bezradny
Pogrążam się w rozpaczy ale cóż to da
Dałam ci odejść
Nie rozróżniłam cię nawet od upiora
Kochałam cię i to nic mi nie dało
Moja miłość tak mnie zaślepiła
Przepraszam
Jowita
|