MIRAŻ
W zawirowaniu pór roku
jesienny liść
rozkochał mnie w sobie zimą.
Wyciągnięty z fantazji
pląsał ze mną wtulony
krok po kroku,
ciepło wymawiał me imię,
przelewał we mnie swe kolory
kropla po kropli u mego boku.
Zaraził swym oczarowaniem,
przytulił spokojem,
porwał z wiatrem.
W objęciach marzeń
on mym przeznaczeniem i zgubą.
W sztuce iluzji
ja jego chlubą z rozkwitniętą miłością,
trochę piękną i trochę sprośną.
Ewa_Krzywa
|