My, którzy chodzimy
My, którzy chodzimy skryci
My, którzy chodzimy skryci pod maskami,
utkanymi z obcej tożsamości,
Otoczeni przyjaciółmi, lecz wiecznie w samotności.
Którzy nie dostrzegamy piękna,
czyjejś dennej mrzonki.
Którzy widzieli jak gust dobry klęka
na kolana, przed widmem nagonki skierowanej,
na wartości,
na przodków pamięć i kości.
Ci, którzy gonią jako psów sfora,
wartości chwalebne wymazać skora,
nie oprą sie masce,
przez której otwory,
widać upiory,
ich skrzące się lance,
skierowane przeciw wolności,
lecz czym owa wolność?
Niczym-zostaną tylko nasze kości.
A wszystko to w szklance,
szklance, którą zamaskowani,
wychylają codziennie,
razem z Wami i samotnie,
nim się któryś z Was potknie,
jako pies podczas pogoni,
do wtóru popularnej dźwięków kakofonii.
Taki już los tych, co noszą maski,
a czemu je noszą?
Bez nich zostaną rozdarci w paski.
Agora
|