Płomyk

Moj plomyk mały zjawił sie z nienacka
Choc chciala ugasic bronilem jak gniazda
I choc grozila ze zdmuchnie lada dzien
Ja sie postawilem, plakalem jak cien
Gdy juz zaplonal na dobre pojawil sie wsrod nas
Mej rozlaki z nia nadchodzil  czas

Moj plomyczek ktory mnie nie zmienial
Nie podsumowywal i nie ocenial
W okol plomyka swe zycie toczylem
Wciaz wosku wymianiac i sie nie meczylem
Byl jakis czas ze mna samiutki, kochany
Nie tesknil nawet nocami do mamy
I rozpalal wciaz zycie tatusia
I rozswietlal co w cieniu sie rusza
Napedzal zycie moje przegrane
Ktore plomykiem bylo rozgrzane

I o ten plomyk o ktory walczylem
Najwieksza bitwe w swym zyciu stoczylem
Choc meskosc swoja z placzem przelalem
Ta bitwe najwieksza w koncu przegralem

Rozlaczyc nas chca choc tys malutki
Przerwac chca, zdac nas na smutki
Choc cie uwielbiam synku udany
Nie mozesz byc ze mna, odejdziesz do mamy
Pamietam dni pierwsze nasze samotne
Gdy zabkowales noce sromotne
Pamietam twoj pierwszy usmiech uroczy
Jak mnie obudziles, sen byl proroczy
Kocham nad zycie plomyk moj cieply
Uwielbiam tulic calowac na szepty
Gdzie tatus nie moze, tam bog dopomorze,
miej nas w opiece swiety moj boze
I choc cie kocham miloscia daremna
Odejdziesz do matki i  znow bedzie ciemno...
Bez swiatla zycie me sensu juz nie ma
Ja nie potrafie wydostac sie z cienia
Choc chciala ugasic, dostala promyczek
Ja juz mam dosc zyciowych potyczek
Bez swiecy w mej duszy sensu juz nie ma
Oddalem swa dusze w rece cierpienia

Plomyk zawsze z siarka zostaje
Widocznie zapałka szczęścia nie daje


gorEL

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2012-02-05 10:09
Komentarz autora: to jeszcze troche wersja robocza niestety nie mam czasu doszlifowac
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < gorEL > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się