życie
Siedzę w ciszy
natłok myśli
jak pomóc
człowiekowi drugiemu
co zieje złością
jak smok
bezradność wiary
ciągle brak
zasiana niepewność
ziarna wrzą
ziemia pęka
dusza biedna
opuszczona do
wszystkich ma żal
z każdym krokiem
ciemna wnęka
ciało cierpi
dusza jęczy
pyta czy warto żyć
musimy o tym
rozmawiać
nie ma co kryć
trzeba pamiętać
że
Wiara góry przenosi
pragnę pomóc
podnieść człowieka
bo czas szybko ucieka
Panie pomóż mi
bonia
|