Cudze cierpienie
To wycieczka do miejsca gdzie śmierć nie będzie nagła
W laboratorium diabła krew spływa do wiadra
Opętany kapłan chłosta się przy pomocy kabla
Układając na ziemi z bezgłowych ciał pentagram
Blask światła w tunelu ugasił powiew chłodu
Ze zdewastowanych grobów unosi się trupi odór
Uderzam w skroń jak obuch, jak obusieczny topór
Idę do przodu tnąc wrogów jak szogun
Wciskam ci z obu stron w uszy orientalne ostrza
Obserwując jak mózg z krwią wypływa przez nozdrza
Weź przeciwbólowe leki
Miejskie ścieki, ludzie na cudze cierpienia są ślepi
Jakby ktoś im pozaszywał drutem kolczastym powieki
Orshabal
|